Nie, no, jasne, rozumiem. Ja też w sumie nie chwalę się tym na prawo i lewo. Właściwie to wie o tym tylko mój chłopak, nawet nie przyjaciółki. No i Wy

Możecie czuć się zaszczyceni. Szkoda, w sumie, że nie można o tym rozmawiać w sposób swobodny (ja nie mówię, że o szczegółach, czy coś tam, ale generalnie), ale czego tu oczekiwać, skoro seksualność jest na tyle trudnym tematem, że chociażby określenia narządów płciowych to albo wulgaryzmy, albo słownictwo typowo naukowe. Ale może nasze pokolenie zmieni tę taką przesadną wstydliwość, taką do bólu, i taką trochę "fałszywą".