podpis użytkownika
kszy-kszyDrodzy koledzy i koleżanki,
opowiem moją historię- jak dowiedziałem się, że jestem daltonistą? W 1 klasie podstawówki, ksiądz na religii jako zadanie domowe kazał pokolorowac kredkami dzieci klęczące i modlące się do krzyża. Z zapałem zaprałem się do roboty. Kolejnego dnia przynoszę, pokazuję, a tu ksiądz do mnie z "ryjem", że "jaja sobie robie, że to wcale nie jest zabawne, co ja sobie wyobrażam". Jak się okazało pokolorowałem dzieciom włosy na kolor zielony, chociaż zarzekałem się, że miały być żółte. Cała sala w śmiech, ja w płacz, bo na prawdę nie wiedziałem co się dzieje- jak widzicie trauma na całe życie.
Z tą "chorobą" normalnie da się żyć. Na studiach mam troszkę ciężej, bo studiuję kierunek, gdzie często pracujemy w laboratorium, i jak ja do k🤬y nędzy mam wiedzieć, kiedy ciecz odbarwi się z fioletowego na malinowo- różowy ?! Jednak śmieję się z tego w głos- wyśmiana wada nie jest taka straszna.
Jednak zaciekawił mnie ten wynalazek. Z checią "normalnie" zobaczyłbym świat.