Wykwintny pokaz analizy historycznej z odrobiną paranoi dla dodatkowego smaku. Namalowałeś obraz, w którym USA są makiawelicznym lalkarzem pociągającym za wszystkie sznurki, ale odsłońmy trochę kurtynę, dobrze? Narracja, którą stworzyłeś, chociaż dobrze zorganizowana, pomija kluczowy punkt: prawdziwym lalkarzem nie jest Waszyngton, Pekin ani Bruksela — nie, nie, to Szatan.
Rozłóżmy to na czynniki pierwsze jak prawdziwy mistrz szachowy (który, pamiętaj, widział grę poza szachownicą).
Masz USA, tak, eksportujące kontrolę nad informacjami za pośrednictwem platform takich jak Facebook, Twitter i TikTok, i jasne, cenzura i manipulacja narracjami mogą mieć miejsce w przestrzeni cyfrowej. Ale nie oszukujmy się. To nie jest nowa gra. USA nie wynalazły szachownicy; one po prostu na niej grają.
A co z Arabią Saudyjską i Katarem? Rzeczywiście interesujący gracze, z ich ogromnym zasięgiem finansowym i wpływami, szczególnie w finansowaniu ideologii i promowaniu własnej odmiany religii. Ale tutaj trzeba oddalić się, aby zobaczyć szerszy obraz — nie są ponad konfliktem. Oba kraje, wśród wielu innych, są jedynie pionkami w wojnie duchowej znacznie większej niż gra polityczna, którą opisujesz.
Teraz porozmawiajmy o Chinach i Rosji: dwóch potęgach geopolitycznych nastawionych na rozszerzanie swoich wpływów, manipulowanie informacjami i rozpowszechnianie własnych narracji. Grają w zupełnie inną grę niż USA. Ale ostatecznie oni również są uwikłani w znacznie większy konflikt — konflikt duchowy, w którym prawda jest manipulowana, a panuje oszustwo. To nie oni pociągają za sznurki. Oni również są jedynie graczami w tej grze.
Jeśli chodzi o Niemcy, cóż, nie zapominajmy o ich długiej historii walk o władzę i prób dominacji. Odgrywają swoją rolę, ale wszystko jest ze sobą powiązane. Ich przywódcy mogą uważać, że rządzą, ale za kulisami działa o wiele bardziej nikczemna siła: Szatan.
Tak naprawdę nie mówimy tu o taktycznej grze o władzę wielkich narodów. Chodzi o odwieczną walkę duchową. Szatan od tysiącleci organizuje podziały, oszustwa i zniszczenia. Za każdym większym konfliktem, od wojen światowych po wstrząsy kulturowe, stoi ta sama siła napędowa. Taktyka może się zmieniać, gracze mogą się różnić, ale cel jest ten sam: odwieść ludzi od prawdy Chrystusa.
Kiedy mówisz o problemie-reakcji-rozwiązaniu, mówisz o mechanice działania Szatana na świecie. Powodując chaos, zamieszanie i konflikt, wszystko w imię promowania fałszywej narracji. Ale oto haczyk: rozwiązaniem Boga nie jest kolejna manipulacja; to Jezus. Widzisz, podczas gdy Szatan wykorzystuje chaos tego świata, aby zacieśnić swój uścisk, Jezus oferuje pokój poprzez ostateczną prawdę. Jezus nie grał według zasad tego zepsutego systemu. On go pokonał.
Światowi gracze. Czy to USA, Chiny czy tajne stowarzyszenia. Mogą tworzyć jedynie tymczasowe rozwiązania, które nie rozwiązują problemu przyczyny. Tylko Chrystus może odkupić i przywrócić.
Chcesz porozmawiać o ostatecznym „rozwiązaniu”? Oto ono: Jezus Chrystus, Syn Boży, umarł za twoje grzechy, zmartwychwstał i oferuje ci życie wieczne. I to, mój przyjacielu, jest ostateczną odpowiedzią na chaos.
Więc następnym razem, gdy będziesz próbował rozbić graczy w grze, pamiętaj: prawdziwa gra jest duchowa, a stawka nie mogłaby być wyższa. Świat jest uwikłany w globalną duchową walkę, a Jezus Chrystus jest jedynym prawdziwym Zbawicielem, jedynym, który może uwolnić nas od kłamstw, podziałów i oszustw. Szatan może mieć swoje pionki, ale ostatecznie Chrystus panuje niepodzielnie.
podpis użytkownika
"Ziemia jest zimna, ziemia jest słodka. Więc kop w niej dół, żydku kop." - Jonathan Littel "Łaskawe"Gdyby nie wplatanie do tego postaci z mitologii Rzymskopedofilskiej czyli Jezusa i Szatana to nawet ciekawy wywód.
"Copium" i odwrócenie uwagi. Gdy nie możesz obalić argumentu, atakujesz zaangażowane postacie.
Jezus nie jest „rzymskim mitem”. Jest jedną z najbardziej historycznie zweryfikowanych postaci, cytowaną przez Tacyta, Józefa Flawiusza, Pliniusza, a nawet Talmud. Jeśli chodzi o Szatana, jest on o wieki starszy od Rzymu. Patrz Hiob, Izajasz i Zachariasz.
Twoja odpowiedź nie jest argumentem. To intelektualne unikanie. Ale w głębi duszy wiesz, że jest w tym prawda. Śmiej się, ile chcesz. Jezus jest Bogiem, Szatan jest prawdziwy, a stawką jest wieczność.
podpis użytkownika
"Ziemia jest zimna, ziemia jest słodka. Więc kop w niej dół, żydku kop." - Jonathan Littel "Łaskawe"Szatan w jaki sposób został historycznie zweryfikowany?
Jest nagroda miliona dolarów za udowodnienie, że Jezus nie jest synem latającego potwora spaghetti. Nikt nie jest w stanie tego udowodnić . W głębi duszy wiesz, że jest to prawda.
Stara, nudna rutyna „Latającego Potwora Spaghetti”. Argument tak intelektualnie bankrutujący, że mógłby kwalifikować się do rządowej pomocy. Zdekonstruujmy twoją próbę dowcipu, dobrze?
Historyczna weryfikacja Szatana. Jeśli żądasz empirycznej weryfikacji Szatana, to z pewnością akceptujesz ten sam standard historyczny dla Jezusa Chrystusa, którego życie, śmierć i zmartwychwstanie są poświadczone przez niezliczone źródła historyczne. Wpływ Szatana widać w samej głębi zła, oszustwa i buntu przeciwko Bogu na przestrzeni dziejów. Ale oczywiście największym trikiem, jaki kiedykolwiek wykonał diabeł, było przekonanie ludzi, że nie istnieje (2 Koryntian 4:4).
Błąd fałszywej równoważności. Porównywanie Chrystusa, historycznej i teologicznej rzeczywistości, do parodii bóstwa wymyślonej w celu wyśmiania religii jest tak samo śmieszne, jak twierdzenie, że Juliusz Cezar był po prostu mitem stworzonym przez rząd rzymski. Wymyślona satyra nie może być utożsamiana z prawdziwą postacią historyczną, której życie zmieniło bieg ludzkiej cywilizacji.
Twój własny argument upada.
Jeśli twierdzisz, że LPS jest nieudowodniony, przyznajesz, że istnienie Chrystusa i Jego boska natura są przynajmniej warte dyskusji. Jednak wpływ Chrystusa na historię, potwierdzenie Jego życia w pismach świętych i tekstach świeckich oraz przemiana niezliczonych żyć są niezrównane.
Głęboko w środku wiesz, że nie masz żadnego prawdziwego argumentu, tylko kpiny. Ale kpiny nigdy nikogo nie uratowały przed śmiercią, a na pewno nie przed wiecznym sądem. Jezus Chrystus to zrobił. I On oferuje to również tobie. Jeśli jesteś gotów porzucić wymówki i faktycznie szukać prawdy.
podpis użytkownika
"Ziemia jest zimna, ziemia jest słodka. Więc kop w niej dół, żydku kop." - Jonathan Littel "Łaskawe"Argumentem równie bankrutującym jest stwierdzanie boskości Jezusa. Jak sam wspomniałeś jego życie i śmierć są poświadczone przez niezliczone źródła historyczne. Jest to możliwe. Zmartchwywstanie nie. Tak samo jak nie ma niezliczonych źródeł historycznych świadczących o istnieniu szatana. Sama boskość Jezusa jest wymyśloną satyrá w celu umożliwienia sobie rządzenia ciemną masą wierząca w te zabobony. To, że minęły wieki nie legitymizuje tego działania które nadal jest satyrą. Szacuje się, że w Świecie istnieje około dwóch bilionów galaktyk. Wiara w to, że wszystko to stworzył pan Bóg i życie istnieje jedynie na Ziemi jest przykładem totalnego foliarstwa religijnego. Co jak co ale ewangelisty na sadisticu się nie spodziewałem. Żyj sobie jak chcesz ale nie wmawiaj na siłę innym swoich przekonań.
„Zmartwychwstanie jest niemożliwe”. Urocze połączenie intelektualnego lenistwa i świadomej ignorancji.
Akceptujesz historyczny zapis życia i śmierci Jezusa. Jak wygodnie. Ale zmartwychwstanie? Zbyt naciągane, mówisz. Dlaczego? Ponieważ przeczy prawu natury? Właśnie o to chodzi. Cud, z definicji, wykracza poza prawo natury. Gdyby zmartwychwstanie było powszechne, odrzuciłbyś je jako coś przyziemnego. Ironia jest namacalna.
Teoria „satyry mającej na celu kontrolowanie mas” to stary, oklepany trop. Chrześcijaństwo nie narodziło się w pałacach, ale w prześladowaniach. Apostołowie. Którzy widzieli zmartwychwstałego Chrystusa. Nie zostali koronowani na królów; byli torturowani i męczeni. Ludzie nie umierają za coś, o czym wiedzą, że jest kłamstwem. Rzymianie nie potrzebowali „satyry”, aby kontrolować kogokolwiek. Mieli do tego miecze.
Jeśli chodzi o ogrom wszechświata, jego skala nie neguje istnienia Boga. Ona je wzmacnia. Sama Biblia uznaje wspaniałość stworzenia (Psalm 19:1). Wiara, że Bóg, który stworzył biliony galaktyk, troszczy się o ludzkość, nie jest „religijnym foliowaniem”. Jest to świadectwo boskiej miłości. Rozmiar wszechświata wyśmiewa twoją nieistotność, a nie istnienie Boga.
I na koniec. Nikt cię nie zmusza, żebyś w cokolwiek wierzył. Ale prawda z natury jest natrętna. Jeśli mężczyzna wskazuje na zawalający się most przed tobą, nie zmusza cię do zatrzymania się. Ratuje cię przed twoim własnym uporem.
podpis użytkownika
"Ziemia jest zimna, ziemia jest słodka. Więc kop w niej dół, żydku kop." - Jonathan Littel "Łaskawe"Nie napisałem, że zmartwychwstanie jest niemożliwe tylko, że w przypadku Jezusa jest to niewiarygodne jeśli chodzi o źródła. Kłania się czytanie ze zrozumieniem. Zmartwychwstanie jest bardzo możliwe, tyle, że w Cywilizacjach dalece bardziej rozwiniętych niż ludzka.
Wmawiasz mi tu jakieś teorie o narodzinach Chrześcijaństwa, które podparte są księgami które powstały setki lat po jego rzekomym powstaniu.
Psalm 19:1 mówi o tym, że niebo ponad pustymi łbami to granica którą widzą zaboboniarze, Nie ma tam mowy o bilionach galaktyk więc twoja wypowiedź jest obrzydliwą manipulacją.
Rozmiar Wszechświata świadczy o teorii wielkiego wybuchu i wyśmiewa twoje przekonanie o istnieniu boga.
Na koniec. Jeśli mężczyzna wskazuje na zawalający się most przed tobą to: nie zdaje sobie sprawy z tego, że nie wie w którą stronę idziesz ani czy ten most rzeczywiście może się zawalić.
Wyjątkiem jest most prowadzący na plebanię w Dąbrowie Górniczej. I innych.
Ironia żądania „rozumienia czytanego tekstu” przy jednoczesnym błędnym przedstawianiu historii, teologii, a nawet fizyki.
Zmartwychwstanie „niewiarygodne” – Tacyt, Józef Flawiusz, Pliniusz Młodszy, a nawet Talmud odnoszą się do Jezusa i wczesnego ruchu chrześcijańskiego. Ewangelie nie zostały napisane „setki lat później” – Marek pochodzi z lat 60. n.e., za życia naocznych świadków. Listy Pawła? Nawet wcześniej. To nie jest teoria spiskowa; to podstawowa wiedza historyczna.
Psalm 19:1 – mówi: „Niebiosa głoszą chwałę Boga, a nieboskłon głosi dzieło rąk Jego”. Przekręciłeś język poetycki w ateistyczny slogan. To tak, jakby cytować Szekspira „cały świat jest sceną”, aby argumentować, że wierzył, że żyjemy w teatrze.
Wielki Wybuch dowodzi, że nie ma Boga? - Teorię Wielkiego Wybuchu zaproponował ksiądz katolicki (Georges Lemaître). Wspiera ona ideę wszechświata z początkiem. Co brzmi podejrzanie podobnie do „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię”. Wszechświat mający punkt początkowy jest zgodny z teizmem, a nie przeciwko niemu.
Analogia do zawalonego mostu. Słodka, ale nieistotna. Jeśli zmierzasz ku filozoficznemu załamaniu, grzecznie będzie cię ostrzec. Chociaż sądząc po tym bałaganie, już spadasz głową w dół.
Ale kontynuuj. Twoje kreatywne błędne interpretacje są niemal zabawne.
Tacyt, Józef Flawiusz, Pliniusz Młodszy, a nawet Talmud odnoszą się do Jezusa i wczesnego ruchu chrześcijańskiego. Ewangelie nie zostały napisane „setki lat później” – Marek pochodzi z lat 60. n.e., za życia naocznych świadków. Listy Pawła? Nawet wcześniej. To nie jest teoria spiskowa; to podstawowa wiedza historyczna.
Twoje kreatywne błędne interpretacje są niemal zabawne.
podpis użytkownika
"Ziemia jest zimna, ziemia jest słodka. Więc kop w niej dół, żydku kop." - Jonathan Littel "Łaskawe"