bury22 napisał/a:
K🤬a jak ja nie znoszę typków co wyjechali za granicę i po paru latach zapominają słów po Polsku ... Mój Wujek który w 44 roku po przemarszu przez zsrr i ościenne kraje osiedlił się w Holandii i mieszkał tam do 2011r ( zmarł ) do samego końca mówił idealnie po Polsku , gdy kiedyś go zapytałem czy nie miał z tym trudności odpowiadał że ludzie oddali życie żebyśmy mogli mówić w naszym Ojczystym języku ... Wiec niech se k🤬a wsadzi ten koleś swoje smaszt potejto !!!
Glupi jestes, w dupie byles i gowno widziales bo pewnie masz 22 lata. Jestem emigrantem dziewiaty rok i nie da sie nawet jakbym bardzo chcial (a chce bo dbam o ojczysty jezyk) nie uzywac emigracyjnego slangu (zabukowac holideja itp).
Lecz jest to tak jak wyzej napisane - slang emigrantow, natomiast falus mnie strzela kiedy slysze te wszystkie zangielszczenia w polskiej telewizji, czy tez uzywane przez moich rowiesnikow mieszkajacych w Ojczyznie. Ostatnio modne: "gender", "event", "T-shirt" i wiele innych.
Reasumujac: Rozmawiam i jednoczesnie mysle 40h w tygodniu w j.angielskim tak wiec mam prawo czasami wtracic jakies slowko, co oczywiscie nie czyni mnie zadnym Anglikiem tylko emigrantem pamietajacym skad pochodzi.
Bog, Honor i Ojczyzna !!!