smc napisał/a:
Za dzieciaka zap🤬liłem tak, że pamiętam ten odgłos do dziś...
Mi przypomniałeś historię z dzieciństwa, która wróciła razem z dźwiękiem i wizualizacją. Randomowy dzieciak leciał na jaskółkę takim naturalnym torem bobslejowym, który powstał w korycie górskiego strumyka. Na łuku niestety poleciał na wprost i przyrżnął w drzewo. Wiewiórki sp🤬oliły, śnieg się posypał. Dzieciak reanimowany na miejscu i zawinięty przez pogotowie. Jaki był finał? Nie mam pojęcia. Historii z sanek i innych szaleństw zimowych było mnóstwo. Połamany płot, wjazd w auto, wstrząśnienia mózgu, złamania, zerwane paznokcie czy wyrwany kciuk. Nie było tylko jednego- kamer, telefonów i wszędobylskich aparatów. Zostały za to wspomnienia ...