Po ilości piździków i rowerów na metr kwadratowy można pomyśleć, że to jakiś k🤬idołek trzeciego świata w Ameryce Południowej. Tam napady w biały dzień na ulicach miast to nic nowego i społeczeństwo jest z tym oswojone. Jak wziąć to pod uwagę w tej sytuacji to dziadkowi się nie dziwię. Widać wyraźnie, że typ upadając złapał się fantów, które dziadek miał w ręku i stąd ten mógł poczuć, że chcą go okraść. K🤬a, ludzie tam się strzela do złodziei co zaj🤬 telefon podjeżdżają na motorkach bez ich legitymowania więc te kilka kopów na ryj to jak dar od losu