Wysłany:
2013-01-18, 10:11
, ID:
1762781
Zgłoś
Pamiętam jak u mnie w mieście w Zoo były maluchy. Miały zupełnie inny wybieg niż dorosłe pozwalający na większy kontakt z nimi, prawie że głaskanie. Z opowiadań słyszałem, że duże osobniki kiedyś też miały taki wybieg, że dało się przez kraty je pogłaskać, ale rękę urwały jednej dziewczynce i się skończyło. Za moich czasów były już podwójne kraty i głaskać się nie dało.
Swoją drogą szkoda, że wtedy nie było sadistica i internetu, bo możnaby tą historię zweryfikować na hardzie...