Wysłany:
2024-10-12, 14:00
, ID:
6792746
10
Zgłoś
Tak jak nie cierpię ich zachowania w Polsce tak samo z drugiej strony rozumiem ich niechęć do brania udziału w jakiejkolwiek wojnie. To politykom zależy na wojnach w których fizycznie nie biorą udziału, nie szeregowym ludziom. Dla ludzi to wszystko jedno - nawet jakby ktoś przejął administrację w danym kraju (bo do tego dąży w dzisiejszych czasach okupant) to dla 99% ludzi c🤬ja się zmieni, po prostu podatki będą szły na inne konta i tyle. Z tego co kojarzę to oglądałem jeszcze kilka lat temu materiały z Krymu i większości mieszkających tam ludzi nie podobało się jedynie to, że McDonalds się wycofał z tego rejonu, za to cieszyli się z tego że dostawali dwie emerytury - ukraińską i rosyjską.
Trzeba być debilem, żeby chcieć iść na front do jakichkolwiek walk. Wojna nie trwa tak długo jak długo albo bohatersko ktoś tam będzie walczył w okopach, tylko tak długo jak rządy nie będą się mogły dogadać. Nikomu poza rządami nie zależy na tym, aby uprawiać propagandę patriotyzmu i potrzeby "obrony ojczyzny". Żołnierz = mięso armatnie, które ma robić za żywy obrazek tego jakie to wojsko jest silne.
Z wojny o ile taki w ogóle przeżyje to albo wróci z PTSD, albo bez ręki, nogi, jako zapomniana niepełnosprawna osoba na którą będzie czekał w nagrodę co najwyżej głodowy zasiłek i żona, która od dawna będzie z jakimś innym. Taki weteran skończy jako bezdomny, alkoholik, albo ćpun, no albo wystrzela rodzinę w jakimś amoku i popełni samobójstwo.
Gdyby w Polsce wybuchła wojna to też za wszelką cenę bym unikał dostania się do wojska - bo niby za kogo miałbym się dać okaleczyć w trakcie walk. Za PiS, PO, PSL, czy jakąś inną partię, która o moim istnieniu nawet nie wie? Ja mogę być Polakiem zarówno we Wrocławiu, jak i w Buenos Aires. Wisi mi to gdzie mieszkam, to już nie te czasy że ludzie byli przywiązani do swojej ziemi i przez całe życie nie oddalili się od wielopokoleniowego domu rodzinnego o więcej niż 50 kilometrów. Teraz mało kto ma w ogóle jakąś własność, mieszkania na wynajem, pod oknem samochód - jednego dnia pracujesz w Warszawie, jak stracisz pracę to tydzień później możesz już mieszkać w Danii lub we Włoszech.