Wysłany:
2015-09-26, 14:39
, ID:
4209875
2
Zgłoś
raz zjeżdżałem na czymś podobnym tyle że nad wodą. Jako że do strong-manów nie należę myślę sobie- no nie ma c🤬ja, puszczę się zaraz jak szarpnie ta tyrolka, spadnę i się zabije albo w coś przyp🤬olę, jak spojrzałem w dół to uświadomiłem sobie skalę mojej lekkomyślności no ale c🤬j stało się szarpnęło- no i ku mojemu zdziwieniu dojechałem na sam koniec z czego ręce miałem tak zaciśnięte że jak na dole tyrolka zatrzymała się na bloczkach to mnie dosłownie wypoziomowało ale się nie puściłem. Dopiero jak uznałem że odległość do gruntu jest ok niepewnie rozluźniłem chwyt, całe szczęście nie rozluźniły się zwieracze, mimo że było blisko.
podpis użytkownika
może i nie najlepszy komentarz ale jako tako.