Wysłany:
2018-10-12, 20:28
, ID:
5298958
7
Zgłoś
Kiedyś na drobnej domówce czułem, że w brzuchu jest jakaś rewolucja. Kiedy zebrało mi się na bączka, to jako uczynny człowiek postanowiłem wypuścić go w towarzystwie (a wiedziałem, że to będzie sromotnik). Szczęście chciało, że jednocześnie kolega również pierdnął i zrobił to głośno. Ja od razu wyczułem smród jaki zafundowałem reszcie, to był niezrównany, odrażający bukiet zapachowy. Kolega myśląc, że to jego popierdółka tak śmierdzi zaczął krzyczeć, że jest zajebisty i ostentacyjnie wdychał pełną piersią zanosząc się w ekstazie i napadach śmiechu.. Uroniłem łzę szczęścia, kiedy widziałem jaką radość sprawiłem zebranym.