Ciekawe czy ktoś pomyślał o tym, że może Inkowie znaleźli jakieś w miarę duże zwierzęta roślinożerne, które były w Ameryce Południowej od zawsze (coś typu słoń albo dinozaur jakiś

) zaprzęgli je do roboty żeby one targały kamienie, a po pewnym czasie się okazało że się skończyły bo niegospodarnie nimi zarządzali.
Tym prostym sposobem mogli większość z tego zbudować, jednocześnie unicestwiając dany gatunek tysiące lat temu zabijając nam ćwieka jak oni to tam wnieśli.
Oczywiście zaraz będą wywody że paleontolodzy nie znaleźli kości żadnych ani nic takiego żeby potwierdzić istnienie takich zwierząt, ale z drugiej strony może mieli pecha:D
Mi to się wydaje całkiem racjonalne i prawdopodobne że zwierzęta to targały, ale teoria że ufoki nam to wybudowały też fajna.