Kiedyś naprawiałem komputer sąsiada. Gość koło pięćdziesiątki - miał żonę, nastoletnią córkę i kota.
Naprawiałem przy wszystkich domownikach. "Jakieś wirusy mi wyskoczyły jak czytałem
o sporcie". Nie było by w tym nic dziwnego gdyby te wirusy nie otwierały stron porno...
Spoko gość. Swoją drogą niedługo później się rozwiódł.