Wysłany:
2013-12-02, 19:48
, ID:
2715523
Zgłoś
Sprawa jest o tyle c🤬jowa, że każdy ma po trochu rację.
Prawo jest takie jakie jest - na pomarańczowym/żółtym można przejechać, gdy zatrzymanie nie spowoduje zagrożenia "z tyłu". Z drugiej strony, taki pojazd ma swoją drogę hamowania i nie zatrzyma się co do centymetra. Ja sam osobiście kiedyś pod wpływem chwili przyheblowałem na źółtym, bo stwierdziłem, że to już prawie czerwone (późne żółte) i dałem po hamulcach. I o mało nie skończyło się tym, że koleś za mną przyj🤬 by mi w dupę, bo chyba stwierdził, że przejadę, a on za mną na szybko na czerownym. Szczęście, że tylko przyhamowałem i nie dałem na luz, tylko wciąż trzymałem na sprzęgle i jak zobaczyłem w lusterku, że leci na mnie auto z piskiem hamulców to popuściłem i ruszyłem do przodu o kilka cm. Z trzeciej strony - prawo jest poj🤬e, bo zapis "gdy nie powoduje zagrożenia" to temat szeroki do interpretacji. Z czwartej strony - komendant wykonuje "odgórne" rozporządzenia, a nie swoje własne widzimisię. Z piątej strony - do straży idą zazwyczaj półmózgi, które nie dostały się do policji, ale jednocześnie z szóstej strony - różnie się może człowiekowi w życiu poukładać i trafia do takiej straży wiejskiej. Nie bronię nikogo, a straży nienawidzę (miejskiej oczywiście, pożarną doceniam). Bo taka prawda niestety. Rozporządzenie idzie z góry, od ludzi którzy pociągają za sznurki. No k🤬a Panowie, taka prawda.