Ten filozof ma trochę racji. Patrząc jak żyje większość społeczeństwa, to ich momenty szczęścia, których zaznali przez kilkadziesiąt lat, można by streścić w opowiadaniu o objętosci pracy maturalnej. Jaki więc cel ma takie życie ?
podpis użytkownika
Fuck lefties!!!Ten filozof ma trochę racji. Patrząc jak żyje większość społeczeństwa, to ich momenty szczęścia, których zaznali przez kilkadziesiąt lat, można by streścić w opowiadaniu o objętosci pracy maturalnej. Jaki więc cel ma takie życie ?
Klasyk z udziałem babki, czy dziadka po 75tce, którzy myślą, że jeszcze są w pełni sił, więc wyskoczyli solo na miasto...
Kurewsko przykre jest to, że wychowujesz dzieci przez te 20 lat, a potem na starość i tak nikt nie chce się tobą zająć, no chyba że to babsko nie ma dzieci, to i tak jeden c🤬j.
Jeden z pwodów, dla których chciałbym wcześnie p🤬lnąć w kalendarz, w zasadzie już teraz mógłbym. Człowiek rodzi się między innymi po to, by umrzeć, jak ten pies, czy robal, który wp🤬li twoje zwłoki po śmierci i też cię wp🤬li i kiedyś zdechnie. Wszystko ma swój kres i kiedyś przeminie, więc po c🤬j w ogóle się starać, no po c🤬j...
Jesteś klasycznym przykładem człowieka, który łyknął utarte schematy powielane i powtarzane później z pokolenia na pokelenie 'bo tak trzeba'. Mam na myśli 'uu masz XX lat to już trzeba się żenić/wychodzić za mąż', 'no dzieci trzeba rodzić bo kto ci poda szklankę wody na starość'. Tych schematów jest oczywiście dużo więcej, ale sam nad nimi krytycznie nie myślisz tylko je przyjmujesz bezrefleksyjnie bo większość przecież tak robi więc jeśli ja będę coś chciał zmienić to będę odmieńcem, nie będę pasował do grupy. Teraz poddałeś w wątpliwość jeden schemat 'no jak to? Ma dzieci i wnuków pewnie a nikt jej nie pomógł' i co z tą mityczną szklanką wody?
Każdy człowiek jest egoistą i jakkolwiek by jeden z drugim nie próbował się brandzlować nad tym, że 'o nie, ja to zawsze bezinteresownie pomagam' to kłamie. Nie oczekuj od innych ze jak skończysz XX lat to będziesz miał gromadkę wnuków i dzieci, którzy będą Cię codziennie niańczyć. Tej babki dzieci czy wnuki pewnie ją kochają, ale nie będą na każde jej zawołanie bo mają swoje obowiązki, zajęcia, pracę.
Porównanie człowieka do psa czy robala to wybiegłeś daleko. Człowiek działa, realizuje cele, spełnia się, a pies nażre, wysra i pójdzie spać i następnego dnia to samo. Może sam jesteś na obecnym etapie takim 'ludzkim psem', który gdy zobaczy kogoś bardziej majętnego/ambitnego etc powie 'a na c🤬j mu te miliony/domy/firmy? Przecież i tak tego wszystkiego nie zabierze'. Idąc Twoją logiką to najlepiej usiąść, pierdzieć w stołek, narzekać na wszystko do okoła (byle nie na siebie) i czekać na koniec bo na c🤬j w ogóle coś robić ...
O k🤬a, nie mogę... Ja tu dwa zdania jebnąłem o zwykłym zmęczeniu życiem, braku motywacji i w sumie depresji, która może dopadnąć każdego w każdym wieku, niezależnie od tego, kim jest, czy ma rodzinę i dzieci, ile ma na koncie i w nieruchomościach i czy jest spełniony zawodowo (poczytaj baranie, na czym polega depresja o podłożu klinicznym i brakiem jakich substancji w mózgu jest spowodowana), a ty mi tu takie farmazony p🤬lisz... Ale w sumie nawet niezłe te twoje wypociny, coś tam w nich jest.
A teraz wcinaj te kartofelki i schabowego, co ci mama zrobiła, serial na TVP, czy TVN, czy co tam oglądasz, szybki prysznic i zmykaj lulu, bo jutro od 6 rano znów zapierdziell na kasie w biedrze cię czeka, a widzę, że ta stówka dniówki, którą zarabiasz nieźle cię motywuje do działania i wciąż myślisz, że jeszcze coś więcej osiągniesz w życiu, oprócz j🤬ia w robocie fizycznej i gromadki zasmarkanych pińcetplusów z przysłowiową Karyną, o ile w ogóle nie jesteś stulejarzem...
Pięknie napisane, życie większości z was sadole(w tym moje) jest gówno warte, im szybciej się z tym pogodzicie tym lepiej, ja już dawno się pogodziłem i żyje mi się lepiej niż kiedykolwiek. Nieważne czy jesteś żulem czy naukowcem. I tak Twoje życie jest c🤬ja warte i na końcu wp🤬lą Cię robaki.
no chyba że to babsko nie ma dzieci, to i tak jeden c🤬j.