BueR_MadasS napisał/a:
Rosemary, Kasandra, czyli co banał ubrany w łapczywe dla oka świecidełka odmóżdżający do granicy naczelne zasady rozsądku byleby połechtać estetycznie podstawowe płytkie sensorki tzw piękna wystarczy by mianować kilka bardzo chwytliwych ujęć mianem geniuszu!!
kinowe disco polo byleby jak najcelniej trafić w najłatwiej osiągalne receptorki zachwytu
PS
w sumie sam nie wiem o co mi chodzi no ale przecież faceci nigdy nie będą wstanie dosięgnąć estetycznych wyżyn doznań kobiecego wzruszenia
to co ja się tu produkuje
Próbować wytłumaczyć fenomen tego filmu, to podobnie jak próbować wytłumaczyć fenomen Star Wars - z dzisiejszej perspektywy tandetne efekty i historyjka o rycerzyku oraz ratowaniu księżniczki, w której dobro zwycięża, też wydaje się nie być niczym niezwykłym, a jednak...
Efekty - jak na dzisiejsze czasy 3D naprawdę niezłe. Natomiast krytykując piękno równie dobrze mógłbyś odnieść się do malarstwa czy rzeźby - też nie musi Ci się coś podobać. Każdy ma inny gust. Opowieść może nie jest niezwykłą, ale z punktu widzenia historii - wszystko już było, tylko każde czasy ubierają to we własne piórka.
Może nie jest to ambitne kino - ale nie zawsze film musi być kwintesencją mądrości, czasem może służyć zwykłej rozrywce... W końcu chodzi o to, żeby pozwolił na chwilę zapomnieć o codzienności, w której aktualnie króluje sesja