Wysłany:
2015-02-23, 19:02
, ID:
3832924
6
Zgłoś
Chłopak ma fajne hobby, też lubię podróżować i też najbardziej ciągnie mnie na wschód. Tylko jednak widzę u niego lekki kompleks anty-warszawiaka
1. ta starówka się "nie ostała" ale została odbudowana. od zera. Niezburzonych ulic można w Warszawie policzyć na palcach obu rąk.
2. most świętokrzyski, który nazywa "mostem milenijnym" (???) powstawał w latach 90 jeszcze za wczesnego kwacha i jako taki jest najmniej imponującym mostem w Warszawie (z nowych Siekierkowski czy chociaż Północny są większe a ze starych chociażby Poniatowski)
3. Most Poniatowskiego - to tego powinna dotyczyć aluzja o "przejęciu władzy" z przewrotu majowego 1926.
4. Chlanie w plenerze. Akurat w tym miejscu gdzie tak strasznie gardłował, że się strażnicy miejscy przypieprzają o picie i jeśli coś to oni dzielnie uciekną, to można chlać (tzw. plaża koło cudów nad Wisłą, praska strona miasta)
5. Warszawa nie jest urbanistycznie imponująca i na taką się nie kreuje. Sejm wygląda jak cyrk. Niemniej jednak jest masa miejsc wartych zobaczenia, o które chłopak nawet się nie otarł a gada o jakiś dziurach w ziemi. Szkoda, że po tak przelotnym pobycie gościu tak się autorytarnie wypowiada. Chętnie pokazałbym mu bardziej szczegółowo miasto wliczając mniej znane a warte zobaczenia miejsca.
6. argument o niezabezpieczeniu tych miejsc przez nie wiem nawet co (ZOMO?) przeciwko "gościom z moździerzami" (wtf?) proponuje skonfrontować z piciem w miejscu publicznym. mój rekord to przyjazd patrolu w ok. 25 sekund od wyjęcia z plecaka butelki. Kamery są wszędzie w centrum.
Wszystkie te wynurzenia z pozycji co najmniej katedralnej na temat mojego miasta jestem w stanie jakoś przełknąć. Ostatecznie z opinią jak z dupą i każdy ma swoją. Ale końcówka rozj🤬a mnie jak stąd to tej jego Kołymy:
granice nie są po to by "Warszawa okradała Polskę" (tutaj już mnie jasny c🤬j strzelił - nie dość, że lekko licząc 420 posłów doj🤬a nam na głowę reszta Polski, nie dość że janosikowe itd, to jeszcze będzie mi tu insynuował że Warszawa jest odpowiedzialna za tego wuja z Sopotu i obsraną kobitę z Szydłowca czy innej wiochy pod Radomiem?!).
Granice są po to dzieciaku, byśmy nie mieli takiego rozp🤬olu jak na Ukrainie. Jeśli granic nie ma, to wszędzie jest to samo. A zawsze równa się w dół. Dzięki temu że były i są różne państwa o różnych modelach funkcjonowania, można zawsze sp🤬olić za granicę i żyć jak człowiek a nie zwierzę.
Ogólnie lubię oglądać reportaże z podróży, ale niekoniecznie lubię słuchać wątków o jakiś utopiach i całkowicie z dupy wziętych przekonaniach. Do tego gość wydaje się być zakochany w swoim głosie. Aż ciarki przechodzą.