E tam, ten gość akurat zawsze spoko.
Wiadomo, że nie każdem przypasuje to co robi i jak robi, no ale przecież przymusu oglądania nie ma. Skoro filmik ląduje tutaj to znaczy, że wystarczająca ilość ludzi jest tym zainteresowana. Sam z chęcią oglądam go od samego początku, chociaż ostatnie kilka odcinków musiałem trochę przewinąć tu i ówdzie (jednak konwencja ciągle ta sama, właściwie robi ciągle to samo, krajobrazów za dużo już nie pokazuje, więc trochę się jednak nudzi po czasie), ale nie można mu zarzucić najgorszego, że jest typowym stulejarzem zza monitora. Nie jest nawet przeciętnym typkiem, których mija się 1000 na ulicy (jeść, pracować, srać, spać, r🤬ać), idąc co rano do roboty. Typek w kilka lat zwiedził i przeżył tyle, ile my pewnie w tych 1000 właśnie, nawet razem wziętych, nie przeżyjemy do końca życia. I za to, chyba, należy mu się jakiś tam szacunek, choćby delikatny.
Jeszcze raz - nie lubisz, nie oglądaj, nie spamuj, nie p🤬l smętnych kalafioro-farmazonów... tylko nie ubliżaj typkowi, który po prostu ma pasję, realizuje ją, zajebiście się przy tym bawi i jeszcze pewnie ma z tego jakiś tam kawałek 5zł.
A już zupełnie na marginesie, to ogląda go tyle ludzi i rozpoznaje go już tyle ludzi, że pewnie wbija na dowolną imprezkę, nawija makaron na uszy tej czy tamtej, że to on, opowiada 10 swoich historii z wypraw, a później zawija tam czy tamtą (lub obie) na swoją studencką wynajętą metę i pozamiatane po imprezie.
Jedyna szkoda, że nie poleciał z tematem trochę jak "przez świat na fazie", czyli, że nie ogarnął wrzucania materiałów praktycznie "na żywo". Świadomość tego, że cała wyprawa skończyła się ponad rok temu, a on już zdążył zaliczyć następną i przygotowuje ją do wrzucenia jako serię na swój yt, jednak trochę wypala zabawę... ale i tak, koniec końców: Misza nap🤬laj!
Pokój.