@Velture
Kupileś AMG i liczyłeś, że nic się nie będzie działo i naprawy będą tanie?
podpis użytkownika
Chcesz LEGALNIE 90g MM na własny użytek? >> Wbijaj na naszą grupę MM <<podpis użytkownika
Si vis pacem, para bellum@up
Volvo.
Miałem S70R volviaka i sk🤬iel się oczywiście zużywał itp. ale NIGDY ale to NIGDY nie miałem sytuacji abym nie dojechał z punktu A do punktu B. Bez 3 kół by dojechał nawet.
RAZ musiałem lawetę wzywać bo mi padł immobiliser który poprzedni właściciel montował nieseryjny na j🤬ego misia którego wkładało się do popielniczki. (serio. immo było wj🤬e w małego misia i działało włożone do popielniczki).
Później miałem S60R i też nieważne co mu się stałoby to zawsze mogłeś dojechać nawet bez kół.
Pierwsze auto jakie miałem to była xsara vts... No ja was p🤬lę.... Tam nawet jakby mogła się zj🤬 podsufitka to by się zj🤬a. Łatwiej byłoby mi powiedzieć co się tam nie zepsuło niż wymieniać co się psuło.
Później dostałem merca c124 od ojca (który był kupiony nowy w salonie w Niemczech przez niego) bo on nowy samochód kupował i dał mi tego abym go miał i nigdy nie sprzedał. Wj🤬em w niego ponad 30 tysięcy na odrestaurowanie. I TYLKO 30tyś bo robiłem go u znajomego mechanika po cenach praktycznie samych części.
K🤬a tyle rdzy to ja nie widziałem na oczy nigdy co w tym mercu. Specjalnie kupowany był dawca na 4 ćwiartki do naprawy nadkoli bo k🤬a jedna większa dziura i by amory się przebiły do środka.
Ale silnik nie do zaj🤬ia. Na liczniku mam obecnie niecałe 200tyś i to dlatego ,że przekroczył 1mln i się wyzerował więc ma realnie 1.2mln przelotu. Silnik w stanie idealnym bez remontu i nie wymagający remontu.
Jedyne co dolegało bezpośrednio w silniku to katalizatory do wymiany bo się zatkały.
Teraz mam c215 63amg i k🤬a mać psuje się w nim wszystko. Nawet sanki mi się rozj🤬y.
Sąsiad ma passata tego poprzedniego w kombiaku to też mówi ,że ciągle coś się jebie.
Inny ma jakąś kię gdzie kupował nową i już mu dwumasa do wymiany jest.
Kiedyś auta były robione na całe życie a te nowe to k🤬a psują się na potęgę.
@up
Volvo.
Miałem S70R volviaka i sk🤬iel się oczywiście zużywał itp. ale NIGDY ale to NIGDY nie miałem sytuacji abym nie dojechał z punktu A do punktu B. Bez 3 kół by dojechał nawet.
RAZ musiałem lawetę wzywać bo mi padł immobiliser który poprzedni właściciel montował nieseryjny na j🤬ego misia którego wkładało się do popielniczki. (serio. immo było wj🤬e w małego misia i działało włożone do popielniczki).
Później miałem S60R i też nieważne co mu się stałoby to zawsze mogłeś dojechać nawet bez kół.
Pierwsze auto jakie miałem to była xsara vts... No ja was p🤬lę.... Tam nawet jakby mogła się zj🤬 podsufitka to by się zj🤬a. Łatwiej byłoby mi powiedzieć co się tam nie zepsuło niż wymieniać co się psuło.
Później dostałem merca c124 od ojca (który był kupiony nowy w salonie w Niemczech przez niego) bo on nowy samochód kupował i dał mi tego abym go miał i nigdy nie sprzedał. Wj🤬em w niego ponad 30 tysięcy na odrestaurowanie. I TYLKO 30tyś bo robiłem go u znajomego mechanika po cenach praktycznie samych części.
K🤬a tyle rdzy to ja nie widziałem na oczy nigdy co w tym mercu. Specjalnie kupowany był dawca na 4 ćwiartki do naprawy nadkoli bo k🤬a jedna większa dziura i by amory się przebiły do środka.
Ale silnik nie do zaj🤬ia. Na liczniku mam obecnie niecałe 200tyś i to dlatego ,że przekroczył 1mln i się wyzerował więc ma realnie 1.2mln przelotu. Silnik w stanie idealnym bez remontu i nie wymagający remontu.
Jedyne co dolegało bezpośrednio w silniku to katalizatory do wymiany bo się zatkały.
Teraz mam c215 63amg i k🤬a mać psuje się w nim wszystko. Nawet sanki mi się rozj🤬y.
Sąsiad ma passata tego poprzedniego w kombiaku to też mówi ,że ciągle coś się jebie.
Inny ma jakąś kię gdzie kupował nową i już mu dwumasa do wymiany jest.
Kiedyś auta były robione na całe życie a te nowe to k🤬a psują się na potęgę.