ellsworth napisał/a:
Niestety? Dlaczego 'niestety'? Przecież na sadisticu tylu zwolenników wszystkiego tego co 'naturalne', 'normalne' itp. Więc przyjmij do wiadomości, że baba lecąca na kasę to zgodna z naturą wzorcowa samica i matka. Otóż biologicznym zadaniem kobiety jest WYCHOWAĆ POTOMSTWO, dlatego poszukują samca o najwyższej pozycji w stadzie, który zapewni jej BEZPIECZEŃSTWO BYTOWE potrzebne do odchowania potomstwa. Wcale nie musi go kochać (czymże jest w ogóle miłość w naturze?), nie musi mu być wierna, musi po prostu umieć go WYKORZYSTAĆ do osiągnięcia swojego celu. Laska lecąca na kasę i władzę jest w 100% zgodna z naturą, a ta która szuka partnera którego będzie kochać jest... DEWIACJĄ.
Coś ci się synku pop🤬liło.
Pozwól, że nie porównam cię do instynktownie postępującego zwierzęcia (którym jak przyznałeś swoim postem jesteś) a do myślącego człowieka.
Te twoje wychowanie potomstwa, bezpieczeństwo bytowe, wykorzystywanie to nic innego, jak po prostu debil który sam sobie nie poradzi, więc potrzebuje faceta żeby j🤬 na nią a ona tylko rozłoży nogi.
Dlaczego debil? Otóż tłumaczę. Jak mówisz - Czym jest miłość w naturze? Niczym - nie istnieje. Sęk w tym, że ludzie to nie do końca konie, orangutany czy pegazy. Ludzie posiadają samoświadomość, inteligencję i wolną wolę która NIE POWINNA BYĆ PROWADZONA INSTYNKTEM Z PRZESZŁOŚCI - właśnie TA CECHA czyni nas LUDŹMI a nie BYDŁEM. Miłości w naturze nie znajdziesz, są gatunki które bytują z jednym partnerem całe życie, ale nie jest ich dużo i nie jest to miłość.
To czyni nas ludźmi, że potrafimy darzyć silnym uczuciem inną osobę, niezależnie od tego kim by ta osoba nie była, przywiązujemy się, odczuwamy sentymenty, potrzeby i pragnienia które nie są spowodowane naturą - a człowieczeństwem. Na przykład - dzikie zwierze wp🤬li wszystko, kiedy potrzebuje pożywienia, nie ważne, czy królik czy wieprz. Ludzie natomiast lubią sobie zrobić placki na obiad, jeden lubi krokieta, drugi nie, ale lubi za to makarony. To tylko głupi przykład ale obrazuje czym jest człowiek.
Dla mnie człowiek to ktoś, kto ZDAJE SOBIE SPRAWĘ z faktu iż jest częścią natury i oczywiście czasami chce podążać za instynktem, ale robi to drugoplanowo - na pierwszym planie jest MYŚLENIE.
Przykład - idę do baru, widzę idealnie zbudowaną kobietę do rodzenia dzieci - sęk w tym, że dowiadujemy się od barmana, że to dz🤬ka idąca z nami po drinku. I tu włącza się wpierw myślenie a później k🤬s (bo to chyba jedyne co zostało instynktownego u faceta) - Ja pomyślałbym, że w ogóle odezwanie się do takiego prymitywa jest poniżej mojej - ludzkiej - godności, odwróciłbym głowę w poszukiwaniu bardziej interesujących mnie ludzi.
Ty jak sądzę po twoim poście postawiłbyś jej tego drinka i zerżnął - powiesz mi, że zaliczyłeś a ja nie? Kto widziwia ten nie r🤬a?
Udowodnisz mi tylko to, że myślisz jak zwierze. ZALICZYŁEM.
C🤬j mi z zaliczenia ścierwa, czym ja jestem, kogutem czy człowiekiem? Odpowiedz na to pytanie sobie a nie mi.
Zmierzam do tego, że owszem, "laska" postępująca w ten sposób fakt jest zgodna z naturą, ale instynkt postawiony PRZED myśleniem czyni ją dla mnie zwierzęciem, jest dla mnie nikim bo zwierzęta nie mają tożsamości.
Natomiast ktoś kto instynkt stawia ZA myśleniem jest człowiekiem. Bo właśnie ta cecha go nim czyni - przezwyciężył swoje NATURALNE instynkty i używa MYŚLENIA.
Ot myślenie = człowiek.
Instynkt = zwierze.
Bardzo prosto ale chyba zrozumiesz, a mógłbym jeszcze pisać i pisać..