Przypomina mi to inspekcje prezesa w byłej firmie - na czas inspekcji wszyscy ubierali to co firma miała w wymogach BHP: grube ogrodniczki (a to że 37 stopni w cieniu to ciuuul), na to kamizelki odblaskowe, kaski z lampami i zabezpieczeniem uszu (ponad kilo wagi chyba w sumie), wszystko było zamiatane w hali na tip-top równiutko palety co do centymetra.
A godzina po inspekcji? Wszyscy krótkie spodenki, trampery albo kubota na nogach i czapeczki z daszkiem żeby pył i inny syf z regałów we włosy nie leciał.